Urząd Miejski w Żarowie
woj. dolnośląskie, powiat świdnicki

ul. Zamkowa 2, 58-130 Żarów
Jesteś na > Oświata Kultura i Sport Zbigniew Malicki – „Warto mieć pasję”

  Oświata Kultura i Sport

Zbigniew Malicki (foto. Tomasz Nycz)
24-11-2022

Zbigniew Malicki – „Warto mieć pasję”

Z Żarowem związany jest od urodzenia. Zawsze interesowała Go historia naszej gminy. Autor książek i publikacji, ciekawych prelekcji historycznych, a także pierwszy dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Żarowie. W naszym cyklu „Ludzie z pasją” dziś wywiad ze Zbigniewem Malickim, który opowiada Nam skąd zainteresowanie lokalną historią,

→ Jest Pan autorem publikacji o tematyce historycznej związanej z gminą Żarów. Skąd takie zainteresowania i taka pasja?

Myślę, że, jak zawsze w takich sytuacjach, powodów jest kilka. Dzieciństwo spędziłem na ulicy Zamkowej. Celowo mówię „na ulicy”. Park, boisko, to wszystko było nasze. Już wtedy zadawaliśmy sobie z kolegami pytania, kto mieszkał w zamku, do kogo należał park? Dlaczego w budynku nazywanym kościółkiem jest sprzedawane mięso? Po kilkudziesięciu latach znalazłem odpowiedź na te i inne pytania. Do tego doszły historie opowiadane przez moją mamę i jej starszego brata, z pobytu na przymusowych robotach w Niemczech. Stąd chyba w moich publikacjach dominuje niemiecki okres naszego Żarowa, choć powojenny jest nie mniej interesujący. Oczywiście nie bez znaczenia była znajomość języka niemieckiego. Z tym, że moje książki i artykuły dotyczą samego Żarowa, który jest mi po prostu bliski i który znam. Raz tylko przetłumaczyłem wspomnienia mieszkańca Mrowin, dotyczące okresu międzywojennego, które ukazały się kilka lat temu w „Roczniku Świdnickim”. A może po prostu warto mieć pasję: jedni zbierają znaczki, inni lubią łowić ryby, a jeszcze inni piszą książki o Żarowie?

→ Z gminą Żarów jest Pan związany praktycznie od zawsze. Jako mieszkaniec, autor książek i publikacji, ciekawych prelekcji historycznych, a także pierwszy dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Żarowie. Nasza gmina i jej historia od początku powstania rzeczywiście może służyć jako ciekawy materiał do opowiadania?

Tak, przede wszystkim dlatego, że to jest nasza gmina, nasze miasto. Tak, jak wspomniałem, koncentruję się na historii Żarowa do 1945r. Ale przecież jest druga połowa lat 40., lata 50., 60. XX w. O tamtych czasach pisał w znakomitej „Historii Gminy Żarów” Tomasz Ciesielski. Dzisiaj nie ma już, niestety, ludzi, którzy mogliby przybliżyć tamten okres. Są natomiast archiwa, biblioteki cyfrowe... Zadanie nie jest łatwe, ale ja też zaczynałem od zera.

→ Jakie książki o Żarowie napisał Pan z myślą o czytelnikach? Skąd Pan zdobywa informacje, które publikowane są w Pana książkach?

W 2002 r., razem z Markiem Wąsowskim, wydaliśmy spontanicznie „Wspomnienia o naszym Żarowie”. To był przede wszystkim zbiór widokówek z lat 1897-1940 przedstawiających Żarów i okoliczne wsie. Ta skromna, jak na dzisiejsze czasy, publikacja cieszyła się ogromnym powodzeniem. Większość czytelników po raz pierwszy zobaczyła fotografie niemieckiego Żarowa. W „tamtym internecie” jeszcze takich zdjęć nie było. W 2006 r., razem z Piotrkiem Araszczukiem i Robertem Kaśków zrobiliśmy „Historię żarowskiej piłki nożnej”. Wydawcą była Gmina Żarów. Pamiętam, zaczepił mnie na ulicy żarowianin i powiedział: „Zbyszek, ja w życiu nie przeczytałem żadnej książki, a tą już trzy razy”. W 2010 ukazała się książka „100 lat kościoła w Żarowie”. Wydała ją nasza Biblioteka. Tysiąc egzemplarzy, to był za duży nakład, książka nie została sprzedana w pełni. Z drugiej strony naiwnie sądziłem, że każdy, kto chodzi co niedzielę do kościoła, zechce poczytać np. o księdzu, który ten kościół wybudował, zobaczyć, jak wyglądał. Inna sprawa, że książka nie była w ogóle reklamowana... Dwa lata później, na prośbę i za pieniądze zorganizowane przez mojego kolegę, Adama Pietrasa, powstał nieduży album „O kościele na klasztornym wzgórzu w Wierzbnej”. Cały dochód ze sprzedaży został przeznaczony na renowację ołtarza bocznego w tamtejszym kościele. W 2013 r. powstała, wydana przez Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy, popularno-naukowa publikacja „Śladami Anny świdnickiej”. Wreszcie w sierpniu tego roku ukazał się „Spacer po dawnym Żarowie”. Nieskromnie powiem, że jestem bardzo dumny z tej książki. Także z tego, że trafiłem na takich ludzi, jak Tomasz Nycz, który zajął się jej wydaniem i dystrybucją, i jak Państwo Potoczni, którzy w całości sfinansowali powstanie książki. „Spacer” jest bardzo solidnie wydany, papier i druk kosztowały znacznie więcej, niż wpływy ze sprzedaży.

→ Skąd zdobywa Pan informacje?

Wiele lat temu nawiązałem kontakty z Niemcami, którzy interesują się historią ziemi świdnickiej, również byłymi mieszkańcami Żarowa. Także z prawnuczką i prawnukiem Carla Kulmiza, twórcy żarowskiego przemysłu, zamku, parku. Otrzymałem od nich wszystkich sporo materiałów. Wiele informacji o niemieckim Żarowie można znaleźć w dawnych gazetach, udostępnionych w polskich, niemieckich i austriackich bibliotekach cyfrowych. Wystarczyło przejrzeć kilkanaście, a może kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy. Nie ma natomiast w internecie ukazującego się przez kilkadziesiąt lat „Saarauer Anzeiger”, czyli „Kuriera Żarowskiego”. Dziesięć roczników, czyli około 1500 numerów zachowało się w Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu. Żeby jak najefektywniej wykorzystać każdą wizytę we Wrocławiu, fotografowałem interesujące mnie strony, a później czytałem i tłumaczyłem w domu. W latach 1952-2015 ukazywało się w Reutlingen czasopismo „Tägliche Rundschau”. Przez cały ten okres wydawał je jeden człowiek, nieżyjący już świdniczanin Jürgen Knorrn. Poznałem go kilka lat temu. W gazecie można znaleźć wiele artykułów o miejscowościach powiatu świdnickiego, oczywiście również o Żarowie. Skoro padło pytanie o informacje, materiały do „Spaceru po dawnym Żarowie”, trzeba wspomnieć o widokówkach i fotografiach. Większość z nich otrzymałem bez najmniejszych problemów od kolekcjonerów, których nazwiska są wymienione na końcu książki. Inne zakupiłem w niemieckich instytucjach zajmujących się ich sprzedażą lub otrzymałem od kolegów z Niemiec.

→ Gmina Żarów - to dobre miejsce na ziemi?

Tak. Pod każdym względem. Najlepszy dowód, że cały czas tu mieszkam. Czytam nieraz, że jakieś miasteczko jest jedną sypialnią... W Żarowie mamy miejsca pracy, nowocześnie wyposażone szkoły, liczne placówki handlowe, świetnie działające instytucje kultury, klub sportowy, w którym jest miejsce dla każdego chętnego, park, na którego rewitalizację czekam z dużym zainteresowaniem. A dla niezadowolonych są kursujące co chwilę pociągi do Wrocławia.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Magdalena Pawlik